FORGOT YOUR DETAILS?

Porośnięte ziarno drugi raz nie wykiełkuje.

Użycie do siewu ziarna o nieznanej wartości siewnej wiąże się z dużym ryzykiem. Najpoważniejsze z nich dotyczy porastania, które wyjątkowo podstępnie wypacza wschody i powoduje ogromne problemy z uzyskaniem ustalonej obsady roślin.

Częste i obfite opady w okresie dojrzewania zbóż i rzepaku sprawiają, że w łanach panuje bardzo duża wilgotność. Nadmiar wody w łuszczynach i kłosach powoduje nie tylko problem z terminowym zbiorem plonu, ale także z pogorszeniem jego jakości. Przyjmuje ono różne postacie. Na plantacjach reprodukcyjnych szczególnie niekorzystnym zjawiskiem jest porastanie nasion. Jego nasilenie bywa różne i często jest trudne do oszacowania. Obok rzepaku dużą podatnością na porastanie cechują się zboża o ziarnie nieoplewionym, tj. pszenżyto, pszenica i żyto. Istnieją też znaczne różnice w podatności odmian. Poza tym silnym czynnikiem sprzyjającym porastaniu jest wyleganie łanów, zwłaszcza w okresie dojrzewania.

Początek porastania jest niewidoczny

Porastanie jest zjawiskiem analogicznym do kiełkowania nasion wysianych do gleby, tylko odbywa się w nieodpowiednim czasie i miejscu. Samo stwierdzenie faktu porośnięcia nasion czy ziarna, nie jest takie oczywiste. Warto pamiętać, że proces ten najpierw przechodzi fazę utajoną, a dopiero później fizyczną, kiedy pojawiają się dobrze widoczne spęcznienia ziarniaków oraz kiełki. Poza tym porastanie może nastąpić zarówno na polu przed zbiorem, jak i w trakcie przechowywania. Zainicjowany kiełek jest odżywiany skrobią i białkiem zgromadzonym w bielmie.

Pierwsza (utajona) faza porastania jest dużym zagrożeniem dla producentów materiału rozmnożeniowego. Na bardzo wczesnym etapie można je wykryć tylko laboratoryjnie. Nieco później można sobie poradzić już bez zaawansowanej aparatury. Wystarczy przegryźć kilkadziesiąt ziarniaków. Jeśli posmak jest słodkawy, to porastanie już wystartowało. W sytuacji, gdy zarodek zacznie tworzyć korzeń zarodkowy, co zwykle jest słabo widoczne gołym okiem, proces ten można zatrzymać poprzez suszenie ziarna. Jednak pod względem fizjologicznym jest on nieodwracalny i po wysianiu takiego ziarna nie dojdzie do wznowienia wzrostu korzenia zarodkowego, co w praktyce oznacza brak wschodów.

porastanie ziarna w kłosie

Materiał siewny zamówić z wyprzedzeniem

Skoro porośnięte ziarno nie nadaje się do siewu, trzeba poszukać na rynku nasion o wartości siewnej potwierdzonej urzędowym świadectwem, zwracając przy tym szczególną uwagę na siłę kiełkowania. Ponieważ porastanie na pniu jest zjawiskiem dotykającym całe rejony, w podobnej sytuacji może znaleźć się większa liczba rolników w danej okolicy. Zatem ratowanie się tzw. wymianą międzysąsiedzką nie wchodzi w grę. Bardzo prawdopodobne, że zapotrzebowanie na ocenione urzędowo ziarno siewne nagle wydatnie wzrośnie. Dlatego lepiej nie zwlekać z zamówieniem odpowiedniej ilości kwalifikowanego materiału siewnego, bo z upływem czasu dostępność konkretnych gatunków i odmian będzie się zawężać.

Użycie do siewu porośniętego ziarna kiepsko wygląda także od strony ekonomicznej. Przede wszystkim trudno ustalić, ile go wysiać. Dla przykładu, jeśli porastanie wynosi 50%, to zużycie trzeba podwoić, co kosztuje dwukrotnie więcej. Poza tym do takiego ziarna nie przysługuje wsparcie z programu „de minimis“, czy ekoschematu VII, co oznacza utratę od kilkudziesięciu do ponad 100 zł/ha. Odrębną kwestią pozostaje okazja ku temu, aby sięgnąć po nową lub inną odmianę, w której szereg cech rolniczo-użytkowych jest zwyczajnie lepszy. Do takich cech należy też podatność na porstanie, co zaznaczane jest w opisach odmian.

Na paszę bez większych przeszkód

Do wyjaśnienia pozostaje jeszcze kwestia zagospodarowania porośniętego ziarna. Wiele tu zależy od stopnia zaawansowania tego procesu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że młyny i inne zakłady przetwórstwa spożywczego odmówią jego skupu. Ale kierunek paszowy nadal stoi otworem. Badania zootechników dowodzą, że nawet ziarno porośnięte na pniu z widocznymi kiełkami minimalnie traci na wartości paszowej. Jednak nie można tutaj działać rutynowo. Porośnięte ziarno zawiera stosunkowo dużo cukru, z którego zarodek, a następnie kiełek czerpią energię do rozwoju. Te węglowodany są znacznie szybciej uwalniane w przewodzie pokarmowym zwierząt niż w przypadku prawidłowo dojrzewającego ziarna paszowego. Rozwiązaniem może być mieszanie ziarna porośniętego z nieporośniętym w proporcji np. 50:50.

 

 

Autor: Mirosław Dreczka

TOP