Odmiany populacyjne rzepaku, zwane też liniówkami, nadal są chętnie uprawiane przez dużą grupę rolników. Wśród nich nie brakuje takich, którzy już kiedyś z liniówek zrezygnowali, żeby potem znów do nich wrócić.
Zasiewy rzepaku ozimego w ostatnim dziesięcioleciu zdominowały odmiany mieszańcowe. Stało się tak przede wszystkim wskutek wzmożonego napływu na polski rynek odmian z zagranicznych ośrodków hodowlanych, które postanowiły zakończyć hodowlę odmian populacyjnych. Pomimo tego trendu nadal liczną grupę wśród producentów rzepaku stanowią zwolennicy odmian obu typów genetycznych.
Dużo tańsze nasiona
Nasiona odmian populacyjnych warto każdego roku nabywać u sprawdzonych dostawców. Kluczowe znaczenie ma tutaj urzędowe potwierdzenie ich wartości siewnej (paszport), profesjonalne doczyszczenie i zaprawienie oraz możliwość łatwej wymiany samych odmian. Dla wielu rolników istotne jest również to, że taki pełnowartościowy materiał siewny „liniówek” w przeliczeniu na jednostkę powierzchni jest zdecydowanie tańszy niż odmian mieszańcowych. Poziom kosztu nasion bywa porównywalny ze zbożami.
Odmiany populacyjne z pewnością są dobrym wyborem dla rolników dysponujących średnimi i słabszymi stanowiskami. Tam czynnikami ograniczającymi plonowanie w pierwszej kolejności są surowsze warunki klimatyczno-glebowe, np. gorsza zasobność gleby w składniki pokarmowe i mniejsza pojemność wodna. Niemniej odmiany populacyjne, takie jak Chrobry, Kepler czy Zodiak w takich stanowiskach radzą sobie dobrze i mogą plonować zdecydowanie powyżej 40 dt/ha.
Uprawiane w Polsce odmiany rzepaku ozimego muszą charakteryzować się dobrą dynamiką wzrostu na jesiennym etapie wegetacji. W chwili siewu nie da się przewidzieć, jaka będzie jesień w danym sezonie. Jeśli będzie krótka i chłodna, wówczas rośliny nie osiągną fazy rozwojowej, w której ich zimotrwałość osiągnie maksimum. Jednak przy dotrzymaniu zalecanego terminu siewu lub nawet nieco opóźnionego, odmiany populacyjne zazwyczaj uzyskują odpowiednią fazę rozwojową przed nadejściem zimy. Jest to cecha wysoko ceniona przez praktyków, której w naszym klimacie nie można lekceważyć.
Na potrzeby hodowli i produkcji towarowej rzepaku ozimego Europę podzielono na 5 stref klimatycznych. Oferowane na naszym rynku odmiany rzepaku ozimego mogą pochodzić z każdej z nich. Natomiast Polska leży w najsurowszej strefie, której zagraniczne hodowle raczej unikają. Żaden z nich nie prowadzi u nas pełnego programu hodowli odmian rzepaku ozimego. Nieliczne prywatne stacje badawcze mają na celu jedynie testowanie odmian uzyskanych przez hodowców w innych krajach, aby wprowadzić je na nasz rynek na zasadzie adaptacji. Niestety, ich wartość gospodarcza często bywa weryfikowana dopiero na polach produkcyjnych. Na szczęście w naszym kraju działają rodzime ośrodki zajmujące się hodowlą odmian rzepaku, w których surowe zjawiska klimatyczno-glebowe są realiami. W praktyce widać to zwłaszcza na przykładzie takich odmian, jak Kepler, Chrobry i Gemini. Ich adresatami są przede wszystkim polscy rolnicy.
Rodzime są mniej zawodne
Nasz kraj leży w strefie przejściowej między klimatem morskim a kontynentalnym, którego specyfiką są m.in. mroźne zimy bez okrywy śnieżnej, wiosenne przymrozki występujące aż do końca fazy kwitnienia rzepaku oraz kilkutygodniowe braki opadów. Ryzyko wymarzania dotyczy głównie wschodniej części kraju, chociaż dotyka również województw zachodnich w pasie środkowym kraju, głównie z powodu braku śniegu. Stąd w Polsce średnio co cztery lata notuje się regionalne problemy z przezimowaniem rzepaku. Natomiast wiosenne przymrozki i susze to zjawiska zupełnie nieprzewidywalne dla większości rejonów kraju.
Dopływ odmian rzepaku do produkcji w krajach członkowskich Unii Europejskiej odbywa się dwutorowo – poprzez krajowe rejestry oraz ze wspólnotowego katalogu odmian roślin rolniczych (CCA). Do krajowego rejestru wpisywane są odmiany zarówno z hodowli krajowych, jak i zagranicznych, które w serii badań urzędowych spełnią wymogi rolnicze i technologiczne w naszych warunkach klimatyczno-glebowych. Natomiast odmiany z tzw. listy europejskiej (CCA) to takie, które uzyskały rejestrację w dowolnym kraju unijnym i na tej podstawie mogą być oferowane we wszystkich krajach Wspólnoty. Zatem łatwo można trafić na odmianę, która może imponować pod względem deklarowanego potencjału plonowania, ale w naszych warunkach klimatyczno-glebowych okaże się zbyt delikatna.
Wysoki potencjał plonowania pozostaje pierwszoplanowym kryterium wyboru odmian. Tutaj przewaga odmian mieszańcowych jest wyraźna, chociaż odmiany populacyjne, które weszły na rynek w ostatnich latach (Zodiak, Kepler i Gemini), wykazują w tym zakresie znaczną poprawę wyników. Bezdyskusyjnie wysoka zimotrwałość i dobra zdrowotność również należą do kluczowych cech, na które zwracają uwagę rolnicy. Trudno bowiem o satysfakcjonujące wyniki produkcyjne, jeśli plantacja w trakcie wegetacji zostanie silnie uszkodzona lub zupełnie przepadnie.
Odmiany populacyjne rzepaku ozimego obok dobrej zimotrwałości na ogół wykazują też wysoką zdolność regeneracji uszkodzeń po zimie. Następnie na wiosennym etapie wegetacji lepiej znoszą takie zjawiska, jak przymrozki i susza oraz ataki groźnych chorób, jak zgnilizna twardzikowa i czerń krzyżowych. Można też znaleźć kreacje o podwyższonej odporności na choroby atakujące jesienią, czyli suchą zgniliznę kapustnych i wirusa żółtaczki rzepy – TuYV (Kepler) Te cechy sprawiają, że w licznych gospodarstwach, zwłaszcza dysponujących słabszymi gruntami, różnice plonowania między odmianami populacyjnymi i mieszańcowymi są niezauważalne, a niejednokrotnie przemawiają nawet na korzyść „liniówek”.
Na listach odmian w większości województw
Przekonania rolników do zachowania w uprawie odmian populacyjnych rzepaku ozimego potwierdzają się w rekomendacjach wojewódzkich zespołów porejestrowego doświadczalnictwa odmianowego. Aktualnie „liniówki” można znaleźć na listach odmian zalecanych dla większości województw.